Kolarski sezon letni w Polsce trwa niezwykle krótko. Ledwo dobrze się rozkręci, a już na horyzoncie zaczynają majaczyć imprezy zamykające. Wniosek jest prosty, więcej czasu spędzamy na przygotowaniach do sezonu startowego, niż sam sezon trwa. To serio trochę deprymujące.
Ale, ale! Nie musi tak być. Swój sezon startowy możesz przedłużyć o…
…sezon przełajowy!

Czym jest kolarstwo przełajowe? Kiedyś wysunąłem pewien wniosek, który nic a nic nie stracił na aktualności. „Przełaje” to jazda rowerem, w warunkach w których nie powinno jeździć się rowerem, po nawierzchni, do której ten rower nijak nie pasuje.
Pomyślisz – zima, śnieg, błoto – jak w takich warunkach jeździć rowerem? Zapewniam Cię, że naprawdę warto spróbować tej właśnie dyscypliny kolarstwa. Nie wierzysz? Obejrzyj poniższy film i zobacz jak to wygląda z mojej perspektywy.
Kluczowe jest jednak to, żeby zrobić to z głową. Szczególnie, gdy w sezonie letnim dużo się ścigasz. W tym wpisie odpowiem na pytania:
- czemu przełaje są tak atrakcyjne
- czy latem będą z tego korzyści wydolnościowe
- jak dobrze zaplanować wejście w sezon przełajowy
- czym będą się różnić przygotowania wiosenne, gdy zakończysz sezon przełajowy
Zaczynamy!
Czemu przełaje są atrakcyjne?
Bo bez wątpienia są. Myślę, że każdy ma wiele powodów, dla których lubi przełaj. Ja opiszę moje wnioski, oczywiście subiektywnie.

Kolarstwo przełajowe jest bardzo „proste w użyciu”. Jeśli mieszkasz w dużym mieście, bez problemu wytyczysz kilka rund treningowych w promieniu 3 km od domu. Nie musisz wyjeżdżać z miasta i szukać leśnych ścieżek MTB lub nieobleganych przez auta asfaltów. Wystarczy kilka zakrętów między drzewami, odrobina błota i/lub piasku, może jakieś małe schody do podbiegu i gotowe. To bardzo ułatwia życie.
Niewątpliwie jest to bardzo wymagająca dyscyplina, a wyścigi nie bez kozery nazywane są “godziną w piekle”. Nie ma tu nawet krzty przesady. Start faktycznie trwa do godziny, ale jego intensywność wyciśnie z Ciebie ostatnie soki. Tętno po paru chwilach osiąga piątą strefę i nie wychodzi z niej aż do mety. Oznacza to, że w czasie wspomnianej godziny wykonasz pracę skondensowaną, która zmęczy Cię nierzadko bardziej niż 100 kilometrowy wyścig szosowy czy 3 godzinny maraton MTB. Jednym słowem, dostajesz „samo gęste”!
Last but not least, kolarstwo przełajowe zauroczy Cię aspektem społecznym. Będzie zupełnie inaczej niż na wyścigach w sezonie letnim. Wszyscy są bardziej przyjaźni, wyluzowani. Nie ma tutaj “napinki”, jest za to masa uśmiechu, żartów i sympatycznych rozmów. Społeczność przełajowa wciąga nie mniej niż samo kręcenie po błocie.

Czy latem będą z tego korzyści wydolnościowe?
Tak jak wspomniałem, kolarstwo przełajowe to bardzo duża intensywność. Uważam, że świetnie pobudza i stymuluje do rozwoju układ krwionośno-oddechowy. Pojemność tlenowa może wzrosnąć po uczciwie przejechanym sezonie przełajowym. Jeśli dodatkowo podeprzesz starty właściwie poprowadzonym treningiem, bez wątpienia będą zyski. Sezon przełajowy doprowadzi też do zwiększenia odporności na wysokie stężenie mleczanu we krwi. Wytrzymałość beztlenowa na pewno ulegnie poprawie. Bez tego trudno się obejść w przełajach.
Niestety po sezonie przełajowym konieczne będzie nadrobienie “zaległości” w wytrzymałości tlenowej, czyli w tzw. długich wyjeżdżeniach. Niemniej, będzie sporo czasu, aby po chwili odpoczynku mozolnie budować i ten parametr.
Na koniec nie sposób pominąć zysków w postaci techniki i “czucia” roweru. Przełaje wymagają doskonałej wydolności, ale i nie gorszej techniki. Nie mam cienia wątpliwości, że po każdym sezonie przełajowym moja technika staje się lepsza. Dostrzegam to zarówno podczas jazdy na MTB jak i na szosie.

Jak dobrze zaplanować “wjechanie” w sezon przełajowy?
Sezon przełajowy – choć krótki, jest bardzo eksploatujący. Jeśli wejdziesz w przełaje wprost z sezonu letniego, z pewnością Twoja forma będzie bardzo dobra już podczas pierwszych startów. Niemniej, w przełajach zawsze wisienką na torcie są Mistrzostwa Polski, które odbywają się w połowie stycznia. A to już dość daleka droga.
Dlatego w mojej ocenie dobrze jest zakończyć sezon letni z początkiem września. Wiem, że to może kolidować z planowanymi startami (przykładowo Tatra Road Race), ale życie to sztuka wyborów. Jeśli wykonasz taki krok, będą z tego korzyści. Po pierwsze skorzystasz z jesiennej pogody i zostanie trochę przestrzeni, aby po prostu pojeździć spokojnie rowerem. Po drugie odpoczniesz, a Twój organizm będzie gotowy na kolejne 3,5 miesiąca intensywnych treningów i startów. No i spokojnie będzie można wycelować z właściwą formą w MP CX.
Reasumując, po sezonie letnim bardzo ważny jest odpoczynek. Rampa obciążeń powinna opaść, co naturalnie będzie wiązało się ze spadkiem formy sportowej. Nie przejmuj się tym jednak. Okres celowego obniżenia formy sportowej jest ważną częścią planu rocznego, a gdy planujesz starty również zimą, może być kluczowy.
Maciek Puź