Motywacja w sporcie, a w zasadzie jej wysokość zawsze jest sinusoidą. Niezależnie na jakim poziomie sportowym jesteśmy. Każdy z nas ma okresy lepsze oraz gorsze. Czasem bardziej się chce, czasem nie ma mamy chęci wstać z łóżka, a co dopiero zrobić trening.
W tym krótkim wpisie opiszę rozważania związane właśnie z motywacją w sporcie, oparte na moich własnych doświadczeniach.
Czemu motywacja w sporcie jest tak ważna?
W mojej ocenie jest to główny motor, napędzający nas do ciężkiej pracy. Niezależnie czy trenujesz na poziomie 6 h tygodniowo czy 20 h. Trenowanie kolarstwa zawsze jest „tą trudniejszą drogą” niż siedzenie na kanapie i czytanie książki. A każdy kto kolarstwo trenuje, wie jak wymagający jest to sport.
Moja, Twoja – każdy ma inną.
Powodów, dla których w wieku 30 lat zainteresowałem się kolarstwem jest wiele. Możliwość eksploracji bliższych i dalszych okolic, poczucie swobody – a może nawet wolności, redukcja wagi (dobiłem do 113 kg) oraz efekt „czyszczenia głowy” w czasie dłuższych samotnych przejażdżek. To są składowe mojej motywacji. Ale jest jeszcze jedna. Ta najważniejsza. Ta, która była i jest filarem i główną siłą. Rywalizacja!
Nie oznacz to jednak, że każdy będzie miał taką samą hierarchię składowych.
W mojej pracy trenera, zawsze pytam moich podopiecznych co jest ich motywacją. Zrozumienie celu każdego sportowca, pozwala na właściwym poziomie „dokręcić śrubę” treningową. Im wyżej mierzysz, tym mocniej muszę egzekwować pewne założenia. Im wyżej mierzysz, tym wyższa musi być twoja odporność na „dołki motywacyjne”.
A dołki będą. U każdego.
Jakie mogą być cele motywujące do działania?
- poprawa szeroko pojętej formy
- przygotowanie do wyjazdu w wysokich górach
- pokonanie 100 km w mniej niż 3h
- awans do wyższego sektora sportowego
- podium w zawodach sportowych
- przejechanie kilkudniowej ciężkiej etapówki
Myślę, że wiesz doskonale, co napędza Cię do wstania z kanapy. Ale czy wiesz jakie mogą być powody spadków motywacji?
Czemu spada motywacja?
Na pewno wpływ na poziom zaangażowania treningowego ma nasze życie pozasportowe. Tu niestety ciężko doradzać. Na niektóre sytuacje nie mamy wpływu. Ale gdy twoje życie pozasportowe układa się doskonale, niekoniecznie musi tak samo być z zacięciem do sporu. Jeśli trenujesz już kilka lat, na pewno zdarzały Ci się sytuacje, gdy ciężko było zmusić się do wykonania jednostki treningowej. Jakie mogą być tego przyczyny?
Wypalenie może być jednym z powodów słabnącej motywacji.
Najczęściej samemu ciężko dostrzec moment, w którym wypalenie zaczyna narastać. Często zdajesz sobie z tego sprawę, gdy poziom niechęci do treningu jest już na bardzo wysokim poziomie. Masz ochotę wszystko rzucić…
W takiej sytuacji należy zacząć od „wrzucenia na luz”. To jest chwila, żeby odpocząć od reżimu i poczucia „że coś musisz”. Jeśli nie masz umowy ze sponsorami, a kolarstwo nie jest głównym źródłem utrzymania, to naprawdę nic nie musisz. Zatrzymaj się, złap dystans, odpocznij od roweru tydzień. Przestań się stresować, że „coś Ci ucieka”, lub z czymś nie zdążysz. Z reguły jest jeszcze wystarczająco dużo czasu, aby zbudować formę na wybrane cel. A jeśli nie, to za rok znów będzie szansa. Serio.
Przetrenowanie. Wielokrotnie pisałem fatalnych skutkach przetrenowania w kontekście spadku formy. Dziś chcę wspomnieć, że przy przetrenowaniu, w sposób bardzo wyraźny spada poziom motywacji do treningu. Gdy zauważysz dłuższy spadek chęci do treningów, zastanów się, czy nie trenujesz zbyt dużo. Przeanalizuj ten aspekt.
Przesilenie zimowe. U siebie zawsze zauważam spadek motywacji w okresie, w którym zima solidnie rozgaszcza się nad Wisłą. Krótki dzień, niskie temperatury, mała ilość słońca. Taki okres po prosu trzeba przetrwać. Często „odpuszczam” trzymanie się planu a zamiast tego wpuszczam w życie więcej spontaniczności. Z reguły to wystarczy.
Jak zapobiegać spadkowi motywacji w treningu?
- Jak wspomniałem na początku wpisu, warto mieć cel. Jasny, wymagający wysiłku, ale nie ponad możliwości. Cel zawsze pomoże przetrwać okresy przysłowiowego „dołka”.
- Nie zaszkodzi obserwować (a najlepiej notować) pokłady motywacji do treningu. Gdy pojawi się dłuższy (na przykład tygodniowy) dołek, spróbuj odpocząć, lekko zmodyfikować założenia.
- Plan treningowy jest świetną pomocą. Założenia planu i rozpisane jednostki treningowe nie zostawiają miejsca na „dowolność”. Nie będzie pokus w stylu „a może jednak dziś wolne?”. Wstajesz rano i wesz jaka jednostka Cię czeka. Warto mieć taki plan.
- Wsparcie trenera. Tak, tak. Trener doradzi, poradzi, krzyknie i przytuli. Bez wątpienia współpraca trenerem, poza oczywistymi zyskami, daje ogrom motywacji do pracy. Trenerowi zależy na zbudowaniu Twojej formy nie mniej niż Tobie. Zatem jest Was dwie/dwóch/dwoje. Warto.
To naturalnie tylko mój punkt widzenia. Każdy ma własne sposoby, własne demony braku motywacji. Jak to wygląda u Ciebie? Jaka jest Twoja motywacja w sporcie? Chętnie przeczytam.
Maciek Puź