Do infekcji wirusem SARS CoV-2 może dojść u każdego, bez względu na stopień wytrenowania i aktualnej aktywności fizycznej. Sport nie chroni przed zakażeniem.
Z pewnością osoby aktywne fizycznie mają większą szansę na bezobjawowy lub łagodny przebieg choroby. Dzieje się tak z kilku powodów. Po pierwsze, są to często osoby młodsze niż ogół populacji, a ponadto obarczone z racji wieku i regularnej aktywności mniejszą liczbą czynników ryzyka i chorób współistniejących pogarszających przebieg Covid-19. Należą do nich otyłość, nadciśnienie tętnicze, cukrzyca, miażdżyca, niewydolność serca i nerek czy też niewydolność oddechowa. Ponadto wykazano, że regularna aktywność fizyczna wspomaga układ odpornościowy organizmu, zmniejsza nasilenie reakcji zapalnych, a tym samym zwiększa szansę na skuteczne i szybkie opanowanie choroby w przypadku zetknięcia się z wirusem. Stąd też w czasie pandemii ważne jest zachowanie regularnej aktywności fizycznej.
Będzie to krótki wpis krótki, ale za to temat dość istotny.
Nie do końca wiadomo jaki wpływ Covid-19 może mieć na naszą formę. Postanowiłem podsumować temat na podstawie danych z pierwszej ręki – od moich podopiecznych.
Nim przejdę dalej, przypominam że ważne aby po przebytej chorobie wykonać EKG. Ewentualne niepokojące symptomy mogą być powodem do skierowania na echo serca.
Ilu kolarzy wirus dopadł?
Do tej pory potwierdzone przejście Covid-19 zanotowałem u 6 zawodników. Do listy dopisuję siebie samego jako siódmego.
Z całej siódemki, pięć osób przeszło w sposób względnie łagodny. Choroba trwała około 7-9 dni. Pierwsze dni wiązały się z gorączką oraz bólami stawów. Po tym okresie przychodziło kilka dni osłabienia. Najczęściej już bez temperatury. Przy takim lekkim przebiegu wystarczył tydzień wprowadzenia z lekkimi jazdami i mogliśmy wracać do treningów. Jednostki bazujące na powtórzeniach około progowych czy pojemności tlenowej nie wymagały większych korekt mocy. W moim przypadku (dwa dni gorączki i 5 dni osłabienia) po 9 dniach od zachorowania zacząłem treningi.
Śmiało mogę powiedzieć, że moc, siła oraz pojemność tlenowa nie ucierpiały. Jedynie wytrzymałość trochę spadła. Krótkie jednostki treningowe wykonuję na tym samym poziomie co przed chorobą. Dłuższe, wytrzymałościowe przychodzą z większym trudem. To jednak normalne po tygodniowej chorobie. Myślę, że szybko odrobię wytrzymałość.
Cięższy przebieg choroby.
Niestety dwójka moich podopiecznych nie miała tyle szczęścia.
Choroba przede wszystkim była dłuższa. Przez około 2 tygodnie nie było nawet mowy o wejściu na trenażer. Samopoczucie u nich było fatalne. Gorączka trzymała ponad tydzień, a osłabienie ciągnęło się w nieskończoność. Po dwóch tygodniach od pierwszych objawów możliwe były pierwsze przejażdżki na trenażerze. Dopiero po 4 tygodniach mogliśmy myśleć o pierwszych treningach. Na przykładzie ich danych, spadki formy licząc w mocy z 20 oraz 5 minut plasują się na poziomie 8%. To sporo, ale na szczęście łatwiej odbudować niż zbudować. Wymaga to trochę czasu, pracy oraz wiary, że się uda.
Jestem pewien że wsparcie motywacyjne w takiej sytuacji jest szczególnie istotne. Trudno się pogodzić z tak dużym spadkiem wydolności.
Jak u Was przebiegał Covid?
Zapraszam do dyskusji.
Napiszcie jak czuliście się po przejściu choroby. Jakie zauważyliście spadki w formie sportowej?
Maciek Puź