I co dalej?
Nasza kolarska brać dzieli się na takich co nie mają problemu z „chomikiem”, oraz na takich jak ja. Po 20 minutach szukałem wymówki żeby przestać kręcić. Nie pomagały seriale, wyścigi kolarskie czy muzyka… Po prostu nie lubię i już.
Na nieszczęście dla mnie jeszcze bardziej nie lubię marznąć. A trening na zimowym powietrzu zawsze wiąże się ze zmarzniętymi stopami, opuszkami palców i ogólnym dyskomfortem. Tak już mam.
Czy Elite Direto zmienił zasady gry?
Pogodzić się z przeciwnikiem…
Nie ma rady. Zacząłem kombinować.
Okazało się że kilka małych zmian i nie jest tak źle.
Pierwszym udogodnieniem był pokaźny wiatrak o średnicy 80cm.
3 stopniowa regulacja prędkości obrotu pozwoliła wyeliminować efekt potopu.
I druga sprawa- najważniejsza…
Dobrze ułożony trening na krokach.
Tu chodzi o oszukaniu mózgu. Jeśli masz kręcić przez 80 minut w jednostajnym tempie, mniej więcej w 1/4 treningu można zwariować ????
Trening ułożony „na krokach” jest właśnie oszustwem głowy.
Kroki nie są długie. Oznacza to że przełamują monotonię. Cały czas coś trzeba zmienić- intensywność, kadencję. To naprawdę pozwala zapomnieć o nienawiści do trenażera i wykonać jednostkę treningową. 90 minut zlatuje jak z bicza strzelił. Serio!
Przestałem szukać…
I to był błąd… Naturalnie słyszałem o trenażerach typu „smart” jak Elite Direto. Znajomi opowiadali że jest fajnie, ale uznałem że nie potrzebuję.
Co jesień wpinałem mój rower w mojego klasycznego Elite Qubo Mag i kręciłem treningi.
Cześć Maciek. Jeśli chcesz, mam dla Ciebie trenażer na testy.
Takim tekstem przywitał mnie niedawno Piotr z MyBike
I tak oto przeniosłem się w virtual.
Elite Direto łączy się z zewnętrznymi urządzeniami za pomocą ANT+ oraz Bluetooth. Oznacza to że bez problemu połączy się z licznikiem, komputerem czy telefonem.
Z tym że na kompa lub telefon trzeba zainstalować oprogramowanie.
I tu zaczęły się schody… A przynajmniej jeden schodek.
Mój laptop nie ma karty graficznej. To dość solidnie ogranicza możliwości.
Platformy typu Zwift odpadają. A szkoda…
Oprogramowanie Elite.
Czyli program producenta trenażera Elite Direto. Uznałem że to najbardziej naturalny wybór. Niestety aby móc korzystać z platformy, należy opłacić rok z góry… No słabo raczej. Tym bardziej że trenażer pożyczony na niezbyt długi czas. Bez sensu. Od razu odinstalowałem ????
Podejście #2
Szukanie oprogramowanie które udźwignie mój laptop.
Bkool
Strzał w 10tkę!
Opłata w wysokości 10$ uiszczana jest co miesiąc. Można zrezygnować w dowolnym momencie. Dodatkowo na start 30 dni za darmoszkę. Palce lizać.
Wymagania graficzne? Na „Low detal” nawet mój komp daje radę ????
Można zaczynać!
Zainstalowany program bez problemu połączył się z trenażerem „od konkurencji”. Można dodatkowo połączyć się z własnym pomiarem mocy w rowerze, nadajnikiem kadencji czy pulsu. W zasadzie wszystko czego trzeba.
Utworzenie profilu zajmuje kilka chwil. Wirtualny świat z Elite Direto stoi otworem.
Co daje program?
- Możemy pojechać jedną z przygotowanych tras prze producenta oprogramowania.
- Możemy pojechać jedną z tras przygotowaną przez samych użytkowników.
- Możemy wykonać jednostkę treningową wykonaną na krokach
- Możemy jeździć po welodromie ????
Trasy od producenta.
Na pewno znajdziemy tu wiele znanych i lubianych podjazdów. Jak na przykład Alpe d’Huez, które poszło na pierwszy ogień w moim przypadku.
Trasy od użytkowników.
Trenażer cały czas dostosowuje opór do nachylenia oraz naszej wagi, symulując realne warunki. Na ekranie wyświetlane są informacje o prędkości, mocy, kadencji, pulsie itd. Program przelicza też jak długo zajmie nam dotarcie na szczyt i ile jeszcze zostało nam kilometrów.
Dodatkowo wybieramy sobie czy chcemy widzieć nagranie z kamery (namiastka prawdziwej jazdy), czy graficzny krajobraz 3D stworzony przez oprogramowanie.
W wypadku jazdy solo kamerka jest fajnym wyborem. Jeśli jednak jedziemy „otwartą sesję” lub dołączamy się do kogoś- widok 3D pozwala widzieć pozostałych kolarzy na trasie. To uwalnia element rywalizacji i robi się naprawdę ciekawie! Oprogramowanie symuluje drafting, zatem można klasycznie wisieć komuś na kole cały podjazd i pokazać jaki to nie jesteśmy kozak wyskakując zza pleców na 100m do mety ????
To wszystko nawet fajnie działa.
To chyba największa zaleta tej platformy.
Każdy może stworzyć własną trasę i udostępnić ją innym. Wystarczy wczytać ślad GPX i gotowe. Można też wygenerować komputerowe 3D i będzie się nam jechało zupełnie przyzwoicie.
Podsumowanie czyli wracając do trenażera.
Program- programem. Ważne jednak co obsługuje.
Elite Direto dla mnie jest wszystkim czego trzeba.
Doskonale symuluje warunki jazdy w „realu”. Zmienia obciążenie płynnie i bez szarpnięć. Reaguje też dość szybko.
Przy treningu wgranym na krokach, skutecznie dobiera właściwy opór przewidziany na kroku. Troszkę mnie śmieszy dźwięk przy zmianie oporu. Brzmi dokładnie jak fax ???? Na szczęście niezbyt głośny.
Porównywałem też wskazania mocy między Direto a Garmin Vector 2. Różnice są niewielkie. Mieszczą się w 2-3 procentach. Nie ma dramatu.
Nic tylko wsiadać i bawić się!
Tak- bawić. Naprawdę!
Ps. Wczoraj zmieniłem komputer. Zwift oraz Virtu Go od razu wpadły na testy. Jest świetnie!
Na kolejną zimę w moim domu pojawi się trenażer „smart”. Zapewne właśnie Elite Direto. W końcu już się znamy ?