W tym wpisie poruszę temat powrotu do treningów po przechorowaniu Covid19.
Będę bazował na na historii „powrotów” moich podopiecznych, ale też mam własne doświadczenie z wirusem.
Nie każdy może tak samo szybko wznowić trening kolarski po Cowid19
Zacznę od tego, że bardzo różnie przechodzimy przez chorobę. Od słynnych już „bezobjawowych” zachorowań, po bardzo ciężkie przebiegi z hospitalizacją włącznie.
Całe szczęście nikt z moich sportowych znajomych w szpitalu nie wylądował. Choć zachorowań było sporo.
Mój przypadek na pierwszy ogień
Covid19 dopadł wszystkich w moim domu w marcu 2021. Był to okres bezpośrednio przed wyczekiwanym z niepewnością startem sezonu kolarskiego. Moja szeroko pojęta forma była już na przyzwoitym poziomie i właśnie wtedy pojawiły się pierwsze objawy. Kolejnego dnia nie mogłem wstać z łóżka i tak przeleżałem 3 dni. Wysoka gorączka, utrata węchu i smaku, ból głowy i fatalne samopoczucie. Kaszel nie pojawił się wcale.
Po 3 ciężkich dobach wirus odpuścił. Kolejne 7 dni to sinusoida samopoczucia. Bywały okresy w ciągu dnia, w których czułem się dobrze i w rezultacie mogłem usiąść do komputera i pracować. Po kilku godzinach samopoczucie potrafiło pogorszyć się tak bardzo, że nie było mowy, aby robić cokolwiek innego poza leżeniem. Taka karuzela potrafiła zmieniać się 2-3 razy dziennie. Ostatecznie po 10 dniach mogłem myśleć o powrocie na rower.
…bardzo powoli

W pierwszym tygodniu, gdy wznowiłem trening kolarski po Covid19, w ruch poszedł trenażer. Jeździłem wyłącznie lekkie jazdy tlenowe i ku mojemu zaskoczeniu nie czułem się przy tym źle. Towarzyszyło co prawda uczucie ogólnego osłabienia, ale pod skórą wiedziałem, że choroba nie wyrządziła mi dużej krzywdy. Po tygodniu jazd tlenowych stopniowo podkręcałem intensywność i dość szybko wróciłem do punktu wyjścia sprzed choroby. 5 tygodni po zachorowaniu wykonałem badania wydolnościowe u Darka w ProgresLab i na w wynikach nie stwierdziłem żadnych konsekwencji choroby. Parametry oddechowe oraz mocy wyszły w mojej „normie” jak na ten okres w przygotowaniach. Miałem szczęście.
Nie każdy miał go tyle…
Około 10 osób z moich podopiecznych przeszło przez Covid19.
Zdecydowana większość z nich po 3 tygodniach trenowała już w miarę normalnie. Niestety 3 osoby przeszły przez chorobę ciężej i tu nie było tak łatwo.
Lekko uśredniając wspomniane 3 przypadki, powrót do jakiejkolwiek aktywności nie był możliwy wcześniej niż po 2 tygodniach. Do tego kolejne dwa tygodnie podopieczni „kręcili” bardzo lekko i nie opuszczało ich poczucie silnego osłabienia. Stosunek mocy do tętna (EF) był bardzo niski. Serce bardzo szybko wchodziło na obroty, a tętno bardzo wolno spadało po zmniejszeniu intensywności jazdy.
W takich sytuacjach powrót do dyspozycji sprzed choroby trwał około 3 miesięcy. Na szczęście wszyscy zdołali odbudować dyspozycję.

Na co zwrócić uwagę rozpoczynając trening kolarski po Covid19?
Najważniejsze, aby nie przemęczać i tak osłabionego organizmu. Zbyt wczesne wejście na intensywności może wydłużyć czas powrotu do dyspozycji, zamiast go skrócić. Tu ważna jest ocena:
- tętna spoczynkowego
- jakości snu
- samopoczucia w trakcie lekkich jazd
- oceny stosunku mocy do tętna
Organizm wysyła wyraźne sygnały i warto je wyłapać. Jeśli „wylosowaliście” ciężki przebieg, nie ma na to siły. To musi potrwać.
Zbadaj się
Uważam, że podstawowe badanie (morfologia, prześwietlenie płuc) są obowiązkowe. Ja je wykonałem i zalecam to każdemu.
Dodatkowo nie zaszkodzi wykonać badań wydolnościowych po względnym powrocie do formy. Szczególnie wartościowe będą w zestawieniu z badaniami na przykład sprzed roku lub kilku miesięcy.
O konkretach ciężko pisać z racji na duży rozstrzał w przebiegu u poszczególnych jednostek, ale na pewno nie da się niektórych spraw przyśpieszyć.
A na koniec bardzo cenna w mojej ocenie rada, gdy planujesz rozpocząć trening kolarski po Covid19.
Jeśli nie czujesz się „do końca” na siłach, to lepiej dobrze odpocząć niż źle trenować! Baz dwóch zdań!
Trzymajcie się zdrowo i niech sezon 2022 będzie dla nas wszystkich udany!
Pozdrower!
Maciek Puź
2 Responses
Maciek. Dziękuję za ten wpis. Bardzo mądrze napisane! Dodam od siebie (46lat) że w moim przypadku COVID zostawił ślad w obrębie komory serca i mięśnia sercowego. Badania były bardzo niepokojące, ale na szczęście wróciłem do formy. Trwało to na tyle długo, że praktycznie cały sezon 2021 na straty.
Maciek. Dziękuję za ten wpis. Bardzo mądrze napisane! Dodam od siebie (46lat) że w moim przypadku COVID zostawił ślad w obrębie komory serca i mięśnia sercowego. Badania były bardzo niepokojące, ale na szczęście wróciłem do formy. Trwało to na tyle długo, że praktycznie cały sezon 2021 na straty.