Ile razy słyszeliśmy tekst w stylu “Ale się ujechałem…”?
Zakładam, że każdy z nas wielokrotnie. Czy powinniśmy doprowadzać do stanu “wyjechania”, czyli jechać tak długo i mocno, że jedyne, o czym marzymy po zejściu z roweru to paść na podłogę?
Czasem tak, a czasem nie… A jeśli tak to niezbyt często.
Odpowiedzmy sobie na pytanie:
Czy każdy rodzaj zmęczenia jest zły?
Aby trening przynosił rezultaty, należy zmusić organizm do wysiłku. Do tego powinien być to wysiłek, który powoduje adaptację. Co to oznacza? Niewątpliwie oznacza to zmęczenie, a nawet przemęczenie. Z tym że przemęczenie dzielimy na funkcjonalne i niefunkcjonalne.
Naszym celem jest oczywiście przemęczenie funkcjonalne. To dzięki temu, że zmuszamy nasz organizm do wysiłków, które przerastają nieznacznie możliwości naszego organizmu, następuje adaptacja.
Jak rozpoznać przemęczenie funkcjonalne?
Jak wynika z mojego wstępu, nasz organizm należy obciążać treningiem i doprowadzać do stanu przemęczenia funkcjonalnego. Czyli nie powinniśmy trenować zbyt mało/lekko oraz zbyt dużo/ciężko. Znalezienie właściwego balansu jest jednym z najistotniejszych zagadnień w prowadzeniu treningu. To jakie jednostki treningowe wykonamy, jest również istotne, ale jeśli całość treningu w rzucie wielomiesięcznym nie będzie właściwe speriodyzowana, nawet najlepsze treningi nie doprowadzą nas do najwyższej możliwej dla nas formy sportowej.
Przy czym bardzo ważne jest, aby nasze optimum było naprawdę “nasze”. To, że nasza koleżanka lub kolega trenują 8 godzin tygodniowo, nie oznacza, że dla nas to będzie ok.
Warto o tym pamiętać.
Tak czy inaczej, na pewno powinniśmy czasem być zmęczeni. Szczególnie po treningach, które charakteryzowały się wysoką intensywnością lub objętością. Takie uczucie zmęczenia może towarzyszyć nawet do dwóch dni po trudnym dla nas treningu. Mięśnie wyraźnie będą boleć, a poziom energii znacząco nam spadnie. To jest ok, ale bardzo ważne, aby kontrolować to zmęczenie. Nie powinno trwać zbyt długo, a plan treningowy powinien zakładać “przestrzeń” na regenerację. Zbyt duże nasilenie ciężkich jednostek w planie jest prostą metodą do przemęczenia niefunkcjonalnego i następującego w konsekwencji spadku formy. Jeżeli stany zmęczenia trwa zbyt długo, a wieczorami odczuwamy wyraźny brak energii do codziennych czynności, należy zastanowić się, czy nie powinniśmy odpocząć.
Krótko mówiąc, zmęczeni powinniśmy być “od czasu do czasu”. Zbyt długi okres wyraźnego zmęczenia powinien zapalić “czerwoną lampkę”.
Sposoby na kontrolę zmęczenia.
Warto mierzyć tętno spoczynkowe. To bardzo prosta czynność, którą powinniśmy wykonać zawsze w takim samym schemacie. Najlepiej rano kilka chwil po przebudzeniu.
Wystarczy wstać z łóżka, zapiąć pas piersiowy od naszego komputerka rowerowego i usiąść lub położyć się na łóżku. Po dwóch minutach bezruchu tętno spadnie do poziomu minimalnego. Wartość należy zapamiętać, a najlepiej zapisać.
Gdy jesteśmy mocno zmęczeni, tętno spoczynkowe będzie wyraźnie wyższe od średniej. Nawet o kilka (kilkanaście) uderzeń na minutę. W taki dzień najlepiej unikać treningów o wysokiej intensywności/objętości. Można wyjść na lekką przejażdżkę lub po prostu odpocząć. Jeśli tętno spoczynkowe jest wyższe, od średniej przez kilka dni a nasz poziom energii ciągle jest niski, można przypuszczać, że przekroczyliśmy, lub właśnie przekraczamy górną granicę przetrenowania funkcjonalnego.
Reasumując
Uczucie zmęczenia jest naturalnym skutkiem treningu, który pozwala organizmowi na adaptację do wysiłku. Nie oznacza to jednak, że kolarz powinien być zawsze zmęczony. Zdecydowanie jest to mit i ciągłe uczucie zmęczenia należy traktować jako sygnał alarmowy.
Trenuj mądrze a nie wyłącznie ciężko.
Maciek Puź