HRM FAN – co to jest?!
Kolejny, odświeżony test na naszym blogu. HRM FAN to produkt, który ma już kilka lat, ale Łukasz Sacha (Twórca) z roku na rok dopracowuje zarówno swoją małą „puszeczkę” jak i aplikację, do jej obsługi.
Jestem użytkownikiem od pierwszej, pionierskiej wersji i wspieram Łukasza w promocji jego urządzenia, ponieważ jest dla mnie strzałem w dziesiątkę, w trakcie długich, zimowych treningów na #zwift!
Czym jest HRM FAN?
Urządzenie w formie małej, kompaktowej puszki / box’a z wtyczką ma za zadanie przejąć pracę nad wentylatorem i dostosować prędkość nawiewu w stosunku do osiąganego tętna, generowanej przez nas mocy jak i… samej prędkości na zwift!
Czy działa?
Poniżej w kilku punktach postaram się dokładnie i rzetelnie opisać produkt na podstawie dobrych 2 lat użytkowania. W tym czasie przejechałem około 20 tysięcy wirtualnych kilometrów, korzystając z tego urządzenia. Wydaje się, że mogę obiektywnie ocenić ten produkt. Szczególnie, że bardzo często mnie pytacie, czemu nie skorzystałem z produktu konkurencji.
Czy coś jeszcze?
Tak, chciałbym też wspomnieć, że HRM FAN możemy rozszerzyć o listwę led’ową, która będzie świecić w zależności od naszego tętna/mocy czy prędkości na ZWIFT. Ta mała puszeczka, która steruje wentylatorem, została zaprojektowana tak, aby umożliwić wspólną konfigurację z tymi fajnymi lampkami, które widać w moim studiu.
Jak to działa?
Zasada działania jest bardzo prosta, postaram przedstawić się jak to zrobić w dwóch krokach.
Na samym początku otrzymując urządzenie należy wpiąć kabel od wentylatora do HRM FAN. Następnie HRM FAN wpinamy za pomocą drugiego kabla do gniazdka. Wciskamy jakikolwiek przycisk na wiatraku, który go uruchomi, aby popłynął prąd.
Drugim etapem jest instalacja na naszym telefonie aplikacji, która steruje regulatorem. Znajduję się ona w sklepie play, pod tą samą nazwą. Dostępna jest zarówno na systemy android jak i te słynne „jabłuszko” czyli apple. Po szybkiej instalacji w telefonie uruchamiamy bluetooth i lokalizację oraz włączamy aplikację. Wyszukuje ona od razu nasz wentylator i otwiera nam się okno sterowania.
Co więcej… Urządzenie może obsługiwać aż DWA wiatraki na raz!
Po dokładną instrukcję zapraszam na stronę Łukasza:
Strona producenta
Konfiguracja i pierwsze testy.
Po otrzymaniu produktu dostałem informację od Łukasza, abym wsiadł na trenażer i dopiero zaczął ustawiać HRM FAN. Tak też zrobiłem.
Aplikacja jest na tyle intuicyjna, że nie wymaga przeczytania instrukcji, ale ze względu na bezpieczeństwo użytkowania do tego zachęcam.
Wsiadłem na trenażer.
Od razu urządzenie wyszukało mój czujnik tętna (po protokole ant+), nawet nie było konieczności jego dodawania. Aczkolwiek jest taka możliwość, obsługuje zarówno urządzenia po protokole ant+ jaki i słynnym bluetooth. Osobiście nie korzystałem nigdy ze sterowania za pomocą stref mocy, gdyż wolę jak prędkość narasta stopniowo, wraz ze wzrostem lub spadkiem tętna, a nie w tzw. punkt.
Intuicyjność.
Muszę przyznać że Łukasz się napracował. Naprawdę, aplikacja jest banalnie prosta, dużo większy problem miałem z ustawieniem Garmin edge 540, które odebrałem miesiąc temu. Szczególnie, że początkowe ustawienia nie są złe, można na nich jeździć bez większego „grzebania” w aplikacji.
Tryby użytkowania.
Mamy 4 tryby, które możemy zaprogramować. Tutaj na pewno chodzi o kilku użytkowników. Aczkolwiek ja sam używam dwóch trybów. Gdy jeżdżę lekko, np. robię trening zwany aktywną regeneracją, nie potrzebuje dużej mocy wiatraka. W sytuacji gdy to naprawdę wymagający trening, zupełnie inaczej ustawiam zakresy. Dodatkowo każdy tryb za pomocą ikonki „dłoni” umożliwia także ręczne sterowanie prędkością nawiewu.
Opcje dostosowania?
Jak pisałem jest ich wiele, mamy suwak, który reguluje zakres pracy wiatraka (0-100%), mamy suwak tętna (który reguluje od jakich BPM ma się włączyć i do jakiego zakresu ma zwiększać prędkość obrotową). Mamy również dodatkową opcję, która umożliwia stopniowanie tych trybów. Dla osób, które lubią się bawić, istnieje możliwość perfekcyjnego dostosowania. Ja należę do osób, które jak działa to jest ok, więc za bardzo tutaj staram się nie grzebać. Ustawiłem, działa i tyle w temacie.
Gotowość do działania.
Jak już ustawimy zakresy, na różnych treningach, to tak naprawdę urządzenie zapamiętuje ostatni wybrany tryb. Więc ubieramy się, włączamy zwift’a i nie musimy ponownie łączyć się z urządzeniem za pomocą telefonu. Jak założymy pulsometr urządzenie zaczyna działać. Można o tym zupełnie zapomnieć. Szczególnie, że samo się wyłącza po pewnym czasie gdy nie jest połączone zarówno z pulsometrem jak i pomiarem mocy. Bajer, naprawdę. Sam jestem zaskoczony ile jest możliwości dostosowania. Ja sam bym na to nie wpadł.
Treningowe obserwacje i nie tylko.
Efekt wow?? Pewnie na to czekacie, ale w mojej recenzji próżno go szukać. Jestem osobą, która ceni sobie stabilność działania oraz intuicyjność. Działa, to urządzenie działa i spełnia moje wszystkie oczekiwania. Patrząc naprawdę obiektywnie, posiada wręcz więcej możliwości niż potrzebuje, ale nie będę na to narzekał.
Pierwszy duży plus to bezobsługowość.
Mój wiatrak raven, najniższy poziom prędkości nawiewu ma tak wysoki, że zwykle musiałem prosić Żonę, aby po kilku krokach treningu go włączyła. Jeśli zrobiłbym to od razu, zmarzłbym. Problem mija, gdyż HRM FAN uruchomi się gdy przekroczę określony przeze mnie zakres tętna.
Drugi to możliwość zredukowania odległości wiatraka.
Wcześniej musiałem ustawiać go bardzo daleko (kilka metrów), ze względu na to, że moc, którą ustawiałem docelowo była za duża w trakcie całego treningu. Zmieniające się kroki sprawiały, że się wychładzałem. Teraz mam go dokładnie nad głową w moim studiu i powiem Wam, że jest to jedna z najlepszych opcji jaką można wybrać!
Trzeci to różnica w tętnie!
Tak, byłem zdziwiony, na przestrzeni tygodnia obserwując treningi zauważyłem, że akurat w tym momencie, odkąd użytkuje HRM FAN, średnie tętno znacząco spadło. Wartość około 6-8 ud/min, patrząc przez pryzmat całej jednostki treningowej. To bardzo dużo, na pewno wpływ ma fakt, że przy najwyższych krokach się nie przegrzewam, gdyż wiatrak rozwija największą, potrzebną do kroku treningu prędkość. Dodatkowo przy treningach, które przekraczają 10h nie odwadniam się. Co jest procesem nieuniknionym.
Czwarty to komfort i właściwa wentylacja.
Stała modulacja prędkości nawiewu jest kluczowa. Jeśli mamy mocny wentylator, tak jak ja, łatwo jest zarówno o wyżej wspomniane przegrzanie jak i wychłodzenie. Ja odkąd używam HRM FAN przestałem używać ręcznika na treningach lub na moich długich treningach. Nie pocę się. No i zatoki nie dostają.
Piąty, a może i pierwszy punkt to tzw. „zero waste”.
Nie lubię i widzę sensu kupowania kilku produktów o podobnych funkcjach. Posiadanie markowego produktu wiodącego producenta jest skierowane tylko do treningu kolarskiego. Nie użyje go latem w domu aby „schłodzić atmosferę”, będzie mi służył tylko zimą, a więc ponad pół roku się kurzył. HRM FAN zapewnia uniwersalność, to tylko wtyczka, którą można odłączyć i nasz wentylator staję się zwykłym domowym wiatrakiem.
Szósty, czyli co tam świeci…?
Jak już powyżej wspominałem istnieje możliwość podłączenia listwy led do HRM FAN i sterowania nim z poziomu tego urządzenia. Zasada obsługi jest identyczna, a aplikacja jest na to przygotowana. Fajny bajer, który może nadać smak naszemu studiu, czy po prostu doświetlić pomieszczenie w trakcie wieczornych, zimowych treningów.
Ostatni punkt czyli siódmy.
Cena, jest prawię połowę tańszy niż produkt innego producenta.
Podsumowanie.
Tak, HRM FAN nie ma wad, przynajmniej ja ich nie zauważyłem po 2 latach użytkowania.
Nigdy się nie zawiesił, nie zepsuł, działa. Po prostu działa.
W tym czasie wysiadł mi jeden wiatrak, tylko przy moich zimowych przelotach urządzenia się zużywają.
Kusi mnie opcja dwóch wentylatorów, tylko nie widzę sensu. Mój raven posiada moc 200w, więc i tak nigdy nie musi pracować na max’a, a ja nie narzekam na nadmierne pocenie się.
Muszę też przyznać, że sam rozwój produktu, od tej pierwszej pionierskiej wersji jest naprawdę duży. Widać, że Twórca jest również użytkownikiem, testuje, sprawdza i dodaje opcję.
Łukasz stworzył także możliwość sterowania listwą led z poziomu HRM FAN. Jak to działa, możecie śledzić na moich relacjach na Instagramie czy Facebook’u. A o drugim produkcie czyli HRM LED, również, niebawem przygotuje artykuł.
Po więcej szczegółów, odsyłam Was na stronę HRM Fan na Facebooku, gdzie możecie na bieżąco śledzić rozwój produktu.
Na naszym blogu inne testy już niedługo.
Damian Pazikowski
Ultrakolarz i