Co nowego w obudowie Direto?
Symulowanie nachylenia w Direto X wzrosło z 14% do 18%
Jako istotny należy też podać fakt że „iks” może przyjąć rowery z 12 rzędowymi napędami.
Jak przystało na trenażer ze „średniej” półki cenowej, dostałem dobry produkt.
Starannie wykonany, solidna obudowa z tworzywa, świetny system składania nóżek bocznych, dzięki czemu łatwo trenażer schować.
Jest naprawdę cichy- nawet przy dużych mocach.
Po rozstawieniu i wypoziomowaniu daje solidny poziom stabilności.
Ogólnie rzecz ujmując- jest dobrze, jeśli nie świetnie.
Wszelkie dane szczegółowe znajdziecie na stronie producenta Klik
Praca
Po miesiącu testów da się wiele powiedzieć o urządzeniu. W zasadzie przetestowałem trenażer na wiele sposobów:
- treningi w trybie ERG poprzez platformę Zwift
- jazda dowolna po świecie Zwift
- współpraca z Garminem 830 w trybie ERG
- reakcje na ERG z zewnętrznym pomiarem mocy (Vector 3)
- treningi o czasie trwania do 4h
Punkt odniesienia
Jestem zdania że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Każdy z nas ma inne oczekiwania od trenażera, zatem to samo urządzenie może otrzymać odmienne oceny w zależności od potrzeb użytkownika.
Co jest ważne dla mnie?
Podstawą moich treningów są jednostki wykonane „na krokach”. W tym obszarze spędzam najwięcej czasu.
Dodatkowo oczekuję przyzwoitego odwzorowania warunków jazdy na platformie Zwift.
W zasadzie skromne oczekiwania, ale po rozwinięciu można dojść do wniosku że wcale nie ????
Rozwijam.
Trening na krokach z ERG mode.
Czym jest taki trening?
Zaplanowana jednostka zakłada „kroki” w których zapisany jest czas trwania oraz intensywność. Dzięki ERG trenażer samoczynnie będzie dostosowywał opór który zakłada krok. Nie trzeba zmieniać biegów. W zasadzie wystarczy utrzymywać odpowiednią kadencję i tyle. Można powiedzieć że trening robi się sam ????
Uważam się za amatora trenującego całkiem na poważnie.
Dużą wagę przywiązuję do cyferek, analiz oraz powtarzalności.
Aby nie martwić się o dokładność pomiaru mocy w trenażerze (producent zapewnia dokładność z odchyłem +/- 1,5%) używam pomiaru z własnych pedałów.
Trenażer jedynie steruje oporem.
Na potrzeby testu zrobiłem też porównanie miernika mocy Direto oraz moich Vector’ów. Test wypadł naprawdę dobrze. Odchyły pomiaru są minimalne.
Duży plus ????
Trening
Elite Direto X stał się wiernym sprzymierzeńcem moich pracogodzin.
Trenażer bardzo dobrze dobiera i utrzymuje żądany w kroku opór.
Również w przypadku niskiej kadencji (50-60) całkiem skutecznie „trzymał obciążenie”.
Po zmianie prędkości obrotu reakcja jest sprawna, a moc szybko „ustawia” się na żądaną.
Nawet przy sprintach o dużej intensywności (ponad 1000 W) i krótkim czasie trwania (poniżej 10 sekund) trenażer reagował właściwie.
A z doświadczenia wiem że trenażery różnie „reagują” na tego typu kroki- często nie radząc sobie z gwałtowną potrzebą zwiększenia oporu.
Przez cały spędzony razem czas, nie doszukałem się problemów.
Za każdym razem urządzenie bez problemowo parowało się z oprogramowaniem, czy moim Graminem.
A właśnie… Muszę przyznać że gdy Garmin w końcu pochylił się nad potrzebami swoich użytkowników i dopracował ekrany danych z funkcją treningu, zrobiło się naprawdę przyjemnie.
Licznik od razu widzi trenażer i łączy się z nim. Prowadzi trening zgodnie z założeniami. To dobra wiadomość dla tych którzy nie używają Zwift’a.
Tu duża piątka. Tandem działa na medal!
Jazda po świecie Zwift
Zwift Gran Fondo
Jeśli tak jak ja szybko się wychładzasz, a po 90 minutach jazdy w temperaturze bliskiej zera nie czujesz już stóp, Zwift jest idealnym rozwiązaniem.
Pomijając treningi „na krokach” sporo jeździłem lub ścigałem się po cyfrowych krainach tej platformy.
Elite Direto X jest dla mnie drugim ulubionym trenażerem pod względem odwzorowania naturalnych warunków jazdy (tuż za Tacx Flux 2).
Czemu?
Płynnie zmienia obciążenia przy zmianach % nachylenia.
Dodatkowo ma „zapas oporu” który wykorzystuje gdy nachylenie terenu staje się ujemne. To fajnie działa.
Dzięki temu nie jest problemem wykonać jednostkę wytrzymałości tlenowej o czasie trwania 3h lub więcej.
Serio! Jechałem już kilka takich. Dzięki zmienności terenu i wielu bodźcom jakie daje wirtualny świat, czas leci szybko. Nie ma patrzenia w ścianę czy kolejny serial. Ciągle trzeba „wachlować” biegami i nie ma mowy o monotonii.
A wytrawni „Zwift’owcy” mogą wybrać się na Alpe d’Zwift, czyli perełkę w koronie wirtualnych gór.
12,5 km podjazdu o średnim nachyleniu w okolicy 9%. Kto jechał ten wie ile to kosztuje wysiłku ????
Ale żeby nie było że to wpis o Zwift.
Podczas moich wojaży kilkunastokrotnie pokonałem ten podjazd.
Direto X bez szemrania generowało opór, a muszę podkreślić że ta „chopka” trzyma nachylenie przez cały czas. Ciągle 8-12%
Przy mojej wadze 89 kg trenażer musi tyrać.
Najszybszy wjazd wykonałem w 52:30 sekund ze średnią mocą 327 W.
Myślę że ta rekomendacja wystarczy.
Żadnego przegrzewania. Dał radę i nawet się nie spocił ????
Mam też za sobą wyścig Gran Fondo 100 km. Cały czas ogień. 1100 metrów w pionie.
Problemów nie uświadczyłem!
Jeśli boisz się czy Direro X da radę, zapewniam że da ????
Mankamenty?
Może jeden.
Mam wrażenie że przy nachyleniu większym niż 14% pasek łączący silnik oporu z kołem zamachowym lekko się ślizga. Objawia się to odczuciem uślizgu tylnego koła.
Jest to w sumie detal.
To solidny trenażer, który wysoko oceniam.
Na pewno jest o klasę wyżej od tańszego brata „Suito”.
Niestety kosztuje też adekwatnie więcej.
Z czystym sumieniem polecam Wam Elite Direto X.
Jak na razie- do moich potrzeb- najlepsze urządzenie na którym trenowałem ????
Maciek Puź